Niedawno znalazłam rozpoczęte chyba 30 lat temu chusteczki do nosa. Właściwie te trzy były prawie ukończone tylko nitki nie wciągnięte, pozostałe dwie czekają na przypływ weny.
Pomyślalam sobie że teraz takich chusteczek nie używa się już do wycierania nosa....ale świetnie nadają się do osuszania łez przy czytaniu jakiegoś melodramatu...np. autorstwa Jane Austen.
W ogrodzie widać już pomału nadchodzącą jesień i choć ją uwielbiam to szkoda mi przemijającego lata a szczególnie długiego dnia.
Dawno mnie nie było u Ciebie . Dobrze , że przypomniałaś mi się wizytą u mnie . Chusteczki piękne , też mam takie prace co czekają na wenę. Takie chusteczki wykorzystuję też jako kapturki na słoiki . Zerknęłam na poprzedni post - kolczyki rewelacyjne . Pozdrawiam i miłego weekendu !!!!
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było u Ciebie . Dobrze , że przypomniałaś mi się wizytą u mnie . Chusteczki piękne , też mam takie prace co czekają na wenę. Takie chusteczki wykorzystuję też jako kapturki na słoiki . Zerknęłam na poprzedni post - kolczyki rewelacyjne . Pozdrawiam i miłego weekendu !!!!
OdpowiedzUsuń